Ekipa telewizyjna przekazuje transmisję na żywo z katastrofalnej powodzi w Nowym Targu. Kamery ustawione na moście pokazują wstrząsający obraz klęski żywiołowej – z prądem Dunajca płyną wielkie drzewa wyrwane wraz z korzeniami, zerwane dachy stodół. Nagle kamera zatrzymuje się na góralskim kapeluszu przepływającym pod mostem. W pewnej chwili kapelusz zatrzymuje się i płynie pod prąd. Reporter biegnie do starego górala i prosi go, aby telewidzom powiedział coś na temat tego niezwykłego zjawiska. – Jakie to tam zjawisko? – dziwi się stary góral – Toż to Jędrek Gąsienica! Bo on wiecie, ma strasznie wredną żonę. I ona mu zawsze mówi: „Jędruś! Powódź, nie powódź, ale orać trza”.
Egzaltowana turystka mówi do górala: – Ależ pan musi być szczęśliwy… patrzy pan na zaślubiny górskich szczytów z obłokami, widuje pan zachodzące słońce wypijające czar niknącego tajemniczego dnia… – Oj widywałem ja, widywałem – przerywa góral – ale już teraz nie piję.
– Baco, gdzieście się nauczyli tak drzewo rąbać? – Na Saharze. – E, baco, kłamiecie! Przecież Sahara to pustynia. – No, teraz to już pustynia.
Autostopowiczka zatrzymuje samochód na drodze z Poronina do Zakopanego. Samochód zjeżdża na pobocze i szofer odkręca okienko. Autostopowiczka wsadza głowę do środka, a wtedy kierowca podkręca szybko okienko, wychodzi drugą stroną, zadziera kieckę i odbywa stosunek z rzeczoną autostopowiczką, po czym odkręca okienko i odjeżdża. Wtedy zza drzewa wychodzi góral i rzecze: – Auto, jak auto, ale takie drzwi to se muszę kupić.
Idzie sobie dwóch górali przez Zakopane do domu, a mieszkali na Gubałówce. Przechodzą obok torów kolejowych i zobaczyli tam ruskie cysterny. Nie znali Ruskich literek, ale tak im jakoś zajeżdżało alkoholem. Napili się. Poszli później do domów. Rano do jednego z nich dzwoni telefon: – Co jest?- mówi baca podnosząc słuchawkę Po drugiej stronie był drugi baca z zeszło nocnej imprezy: – Baco, sraliście? – pyta ten drugi – Nie. – To niesrajta, bo jo z Londynu dzwonie.
Zapisują bacę do Partii. Sprawdzają życiorys. – No a jak to było po wojnie? Byliście w jakiejś bandzie? – Ni, ta bydzie pirsa.
Dwóch górali postanowiło sprawdzić ile ludzi jest w knajpie w Żywcu. Uradzili, że jeden będzie wyrzucał gości a drugi liczy. Tak tez zrobili. Słychać brzęk tłuczonego szkła, okrzyk „O Jezu” a góral liczy: – Roz, Znowu okrzyk i: – Dwa W pewnym momencie brzęk i wylatujący mówi: – Teroz nie licz bo to jo.
Pijany góral wraca z wesela i zaczyna się rozbierać. – Maryna, pomóz bo ni moge kosuli sciongnoć – prosi żonę. Ta podchodzi i załamuje ręce. – Jezusicku, Jendrek, psecie ty mas ciupaske w plecach!
Dwaj górale kłócą się kto jest silniejszy: – Ja 300 kg – Ja 400 kg – Ja 500 kg Jeden wpadł do wody i krzyczy: – Ja tonę – A ja dwie.
– Co to, gazdo, wstąpiliście do partii? Góral spogląda na swoje kierpce i odpowiada: – Nie, to chyba co innego śmierdzi.