Robotnik rozmawia z robotnikiem: – Może zapalimy?…
Robotnik rozmawia z robotnikiem: – Może zapalimy? – Nie widzę żadnego komitetu partii w pobliżu.
Śmieszne Dowcipy, Dobre żarty. Wyjątkowy Humor. Duży zbiór Kawałów. U nas nie będziesz się nudził
Robotnik rozmawia z robotnikiem: – Może zapalimy? – Nie widzę żadnego komitetu partii w pobliżu.
W terenie delegat PZPR pyta: – No i jak u was idzie walka z Kościołem? – Walczymy, ale prawdę powiedziawszy, przegraliśmy. – Co to znaczy? – Najpierw ufundowaliśmy solidna ławę i chcieliśmy postawić ją z przodu, żeby cala egzekutywa siedziała przed ołtarzem. Ksiądz się nie zgodził. Powiedział, ze tam będą siedzieli jego pobożni parafianie. No to my księdzu na to, że nie będziemy nosili baldachimu na procesji. Ksiądz się zezłościł i mówi do nas: „Skoro tak, to ja nie będę wam pisał sprawozdań z egzekutywy!”. No i musieliśmy ustąpić, żeby partia szkody nie poniosła.
Przed sklepem długa kolejka. Nagle ktoś zaczyna się wpychać. (zaczekaj na swoja kolej) i tak z kilka razy. CZY MÓGŁBYM W KOŃCU OTWORZYĆ MÓJ SKLEP!
Zomowiec nad rzeką pałuje z zapałem żabę. Podchodzi do niego jakiś starszy facet i pyta: – Co pan pałuje tą biedną żabę? Nic panu nie zrobiła! – Nie dość że w moro to jeszcze podskakuje!
Dlaczego po zjednoczeniu PPR i PPS i powstaniu PZPR w Polsce jest zimno, ciemno i mokro? Bo rządzi lud, świeci tylko jedna gwiazda i dwie partie się zlały.
Sekretarz partii podchodzi do proboszcza: – Pożyczcie proboszczu trochę ławek na zebranie partii. – Nie pożyczę. – Nie pożyczycie? Dobrze, to my nie będziemy nieśli baldachimu na procesji. – Nie będziecie nieśli? To ja nie napisze wam przemówienia na 1 maja. – Nie napiszecie? To my nie będziemy chodzić do spowiedzi i g**no będziecie wiedzieli, co się dzieje w partii.
W stanie wojennym staruszka przechodząc koło zomowców przewraca się na lodzie. – Księdza! – woła staruszka. – A skąd my ci weźmiemy księdza? – pytają zomowcy. – To już ich w bagażniku nie wozicie?
Idzie milicjant w cywilu i widzi faceta jak coś kręci w garze: – Co robisz ? – Mieszam gówno z gliną. – A po co? – Bo robię milicjanta. Milicjant już chciał go aresztować, ale że nie był w mundurze skoczył po kumpli, którzy mieli służbę. Podjeżdżają radiowozem i ten w cywilu mówi: -Powiedz co robisz? – Zomowca. – Jak zomowca, powiedziałeś ze robisz milicjanta? – No tak, ale dodałem więcej GÓWNA.
Przychodzi ZOMO-wiec do domu, wyciąga pałę i leje żonę. Ta w krzyk: – Józek, nie przynoś mi nigdy roboty do domu!
W 1968 r. po słynnym wystawieniu „Dziadów”, delegacja polska bawiła w Moskwie. Chruszczow zwraca się do Gomułki: – Podobno u was w teatrze wystawiono antyradziecką sztukę? – No tak, „Dziady” – z pokorą potwierdza Gomułka. – I coście zrobili? – Zdjęliśmy sztukę. – Dobrze. A co z reżyserem? – Został zwolniony z pracy. – Dobrze. A autor? – Nie żyje. – A toście chyba przesadzili.