Przychodzi facet do psychiatry i upiera się, że umie latać. Psychiatra mu oczywiście nie wierzy ale klient się upiera. N to psychiatra już zdenerwowany otwiera okno i karze facetowi lecieć. Facet bierze rozbieg, wylatuje. Robi parę kółek i wraca do gabinetu. Lekarz zachwycony pyta się czy on tez mógłby tak polatać. Na co facet, ze i owszem tylko trzeba szybko machać rękami. Lekarz wyskakuje i się oczywiście zabija na co facet: – Jak na anioła stróża to ze mnie niezły kawał sku*.*
Lekarz psychiatra do pacjenta: – Zaraz, zaraz, nie rozumiem pańskiego problemu. Proszę zacząć od początku. – A więc na początku stworzyłem Ziemię…
Przychodzi facet do psychologa. – Panie doktorze miałem dziwny sen. Śniła mi się moja matka, która stała odwrócona do mnie tyłem. Kiedy się obróciła, okazało się, że ma pana twarz. Obudziłem się zlany zimnym potem. Nie mogłem zasnąć, więc wypiłem puszkę coli i pobiegłem do pracy. Panie doktorze, mógłby mi pan wytłumaczyć znaczenie mojego dziwnego snu? Psycholog myśli przez chwilę, notuje coś w swoim notesie, po czym mówi: – Puszka coca-coli? I to ma być śniadanie, młody człowieku?
U psychiatry: – Trochę się pogubiłem w pańskiej historii. Czy mógłby pan zacząć od początku? – No dobrze. A więc, na początku stworzyłem Ziemię…
Czym różni się zwykły człowiek od dyplomaty? Gdy zdenerwuje się zwykły człowiek to powie: „Idź Pan do diabła!” Gdy zdenerwuje się dyplomata, to powie: „Idź Pan do psychologa!”
Jeden psycholog pyta drugiego: – Która godzina? A ten drugi na to: – Chcesz o tym porozmawiać?
Facet przyszedł do psychologa i mówi: – Cały czas mam sen, że teściowa goni za mną po domu z krokodylem. – Proszę opowiadać dalej. – Boję się tych żółtych ślepi i ostrych jak brzytwa zębów. – Straszne! – Właśnie a krokodyl jeszcze gorszy.
Psychiatra do swojego asystenta: – Jak czuje się chory, który podawał się za Ludwika XV? – Już lepiej. Teraz twierdzi, że jest Ludwikiem XIV.
Przypadkowy przechodzień zatrzymuje przypadkowego psychologa i pyta: – Przepraszam bardzo, gdzie jest stacja PKP? Psycholog uśmiecha się i mówi: – Nie wiem. Ale cieszę się, że mogłem panu pomóc.
Psychiatra odbiera telefon. Głos w słuchawce mówi: – Niech pan powie, czy to normalne: od kilku miesięcy jeden facet trąbi o szóstej rano w swoją trąbkę i budzi ponad setkę ludzi. Czy można coś z tym zrobić? – Oczywiście, zaraz przyjadę. Proszę podać adres. – Koszary, jednostka wojskowa.