Student zaczepia profesora na korytarzu uniwersytetu. – Pan wybaczy, panie profesorze, czy mogę zadać jedno pytanie? – Ależ naturalnie, młody człowieku, po to tu jesteśmy! – Panie profesorze, czy pan śpi z brodą pod kołdrą, czy na kołdrze? – Hymmm, nigdy się nad tym nie zastanawiałem. – No trudno, dziękuję, przepraszam. Po tygodniu student znów natyka się na profesora. Profesor wycieńczony, twarz ziemista, ciemne kręgi pod oczami. Ujrzawszy studenta ryknął: – A bodaj pana pokręciło, łajdaku! Od tygodnia spać nie mogę. I tak źle i tak niewygodnie.
Egzamin na wydziale radiotechniki. Profesor siedzi i stuka palcami w blat. Studenci piszą coś w skupieniu, tylko jeden nic nie kuma. Nagle dwóch studentów zerwało się, podbiegło, wzięło wpisy i wyszło. Potem jeszcze kilku. Potem cała reszta. Na koniec został tylko biedny niekumaty. Profesor mówi do niego: – Chodź pan, wpiszę dwóję… – Ale dlaczego? Nie sprawdził pan mojej pracy, a innym pan powpisywał od ręki… – Panie kolego. Wystukiwałem w blat Morsem: „Kto chce piątkę niech podchodzi… Kto chce czwórkę niech podchodzi…”
W stołówce w kolejce po zupę rozmawiają dwaj studenci: – Masz jakieś wieści z domu? – Niestety, ani złotówki.
W akademiku w pokoju studenckim trwa impreza. Biesiadnicy raz po raz wznoszą toast: – Za Edka, żeby zdał! W pewnej chwili otwierają się drzwi i wchodzi Edek: – I co Edek, zdałeś? – Zdałem, tylko jednej nie przyjęli, bo miała obitą szyjkę.
W parku na ławce leży książka. Widzi ją student prawa. Zaczyna czytać: – Eee tam. Żadnych opisów morderstw, popełnianych przestępstw. To nie dla mnie. Widzi ją student matematyki: – Eee tam. Żadnych wzorów, zadań algebraicznych. To nie dla mnie. Podnosi ją student medycyny: – O! „Pan Tadeusz”! Nie wiem co to jest, ale mogę nauczyć się na pamięć.
Ranek w akademiku. Student pierwszego roku mówi: – Chodźmy na zajęcia, bo się spóźnimy! Student drugiego roku na to: – E, pośpijmy jeszcze. Student trzeciego roku: – Może skoczmy na piwo? Student czwartego roku: – Może od razu na wódkę? Jako, że nie mogli się dogadać, udali się do studenta piątego roku, by ich rozsądził. Ten zarządził: – Rzućmy monetą. Jak wypadnie orzeł, pijemy wódkę, jak reszka – idziemy na piwo, jak stanie na kancie – śpimy dalej, jak zawiśnie w powietrzu – idziemy na zajęcia.
Przychodzi pijany student na egzamin z matematyki i pyta profesora, czy może pisać z innymi. Profesor niezbyt zadowolony z jego stanu po długich błaganiach zgadza się. Wszyscy gotowi do pisania i pada pierwsze zadanie: – Proszę narysować sinusoidę! Wszystkim to nie wychodzi tak jak powinno, profesor podchodzi do pijanego studenta i widzi piękną sinusoidę: – No wspaniale, jestem pod wrażeniem. A student na to: – Spokojnie, to dopiero układ współrzędnych!
Jedna studentka pierwszego roku chemii na proseminarium: – Na co dysocjuje Hg? – Na H i na g, czyli na wodór i grawitacje.
Egzamin ornitologiczny. Egzaminator podnosi zasłonkę z klatki ptaka tak, żeby było widać tylko nogi i każe studentowi określić co to za ptak. Student nie wie. Egzaminator mówi: -Nazwisko. A studencik kładzie się na podłodze i podnosi nogi do góry, żeby zza biurka było je widać: -Niech pan zgadnie!
Pierwszy semestr medycyny, wykład. Profesor mówi: – Najważniejsza na początku dla was początkujących jest autopsja. Przy czym dwie rzeczy są bardzo ważne! Po pierwsze, musicie przezwyciężyć obrzydzenie. Popatrzcie tutaj. Profesor wpakował palec do odbytu leżącego przed nim nieboszczyka po czym wyjął i zaczął oblizywać. – A teraz każdy z was po kolei, niech robi to samo! Z kamienną twarzą każdy student pakuje palec do odbytu nieboszczykowi, a potem go oblizuje. Jak wszyscy już skończyli, profesor mówi: – A po drugie, musicie być bardzo uważni. Ja wprawdzie włożyłem wskazujący palec do odbytu denata, ale oblizałem palec środkowy!