Dzwoni facet rano do swojego szefa do pracy i mówi: – Szefie, nie mogę dziś przyjść do pracy. – Ale dlaczego, co się stało, jesteś chory? – Sprawa jest bardziej skomplikowana, mam problem ze wzrokiem. – Jak to? Co ci dokładnie dolega? Masz zapalenie spojówek? – Nie, po prostu nie widzę się dzisiaj w pracy!
W zakładzie, uczeń goli klienta. Niechcący zaciął go, a szef widząc to zamachnął się by mu wymierzyć karę. Uczeń uchylił się i cios spadł na klienta. Uczeń goli dalej, ręce mu się trzęsą więc zaciął biedaka ponownie. Sytuacja się powtórzyła, szef znów się zamachnął na ucznia, ten się uchylił, a cios spadł na klienta. Goląc dalej ręka się uczniowi obsunęła i uciął klientowi ucho. Klient przestraszony: – Kopnij pan to ucho pod stół, bo jak szef zobaczy to mnie chyba zabije.
Co można ściągnąć z nagiej sekretarki? Nagiego dyrektora.
Dyrektor pyta swojego zastępcę: – Czy ogłoszenie, że poszukujemy nocnego stróża odniosło jakiś skutek? – Oczywiście! Dziś włamano się do magazynu!
SMS przyszedł – mówi sekretarka do dyrektora. Niech wejdzie – odpowiada dyrektor.
Do gabinetu dyrektora wpada bez pukania jego podwładny. Wylewa dyrektorowi kawę na koszulę, pokazuje mu język, puszcza bąka i wygarnia wszystko. W tym samym tez momencie do gabinetu wpadają koledzy. – Stasiu, Stasiu! To był żart, wcale nie wygrałeś w totka!
Śpi facet w łóżku z babą. Nagle facet budzi się i słyszy łomot w szafie, wstaje, patrzy. A tam ubrania wychodzą z mody !
Kierownik sklepu wzywa do siebie sprzedawczynię (oczywiście blondynkę), która spóźniła się dwie godziny do pracy. – Proszę się nie gniewać – tłumaczy się blondynka – ale jestem w ciąży! – Naprawdę? Od kiedy? – No… Będą już jakieś dwie godziny…
Prezes wielkiej firmy produkcyjnej pyta się swoich pracowników co kupili sobie za roczną pensję. Zaczepia dyrektora: – No i jak tam, dyrektorze? Co pan sobie kupił za roczną pensję? – Nowiutkie BMW. – A resztę? – Ulokowałem na koncie w najlepszym banku niemieckim. Podchodzi do kierownika: – I jak u pana, kierowniku? Na co pan wydał pensję? – A kupiłem używanego Fiata 125p. – A resztę? – Wrzuciłem na książeczkę oszczędnościową. Podchodzi wreszcie do robotnika: – Co pan sobie kupił za pensję? – Bambosze. – A resztę? – Babcia dołożyła.
Stały informator dyrektora kabluje na szefa działu: – On o panu dyrektorze opowiada, że nie ma pan matury, że używa pan zwrotów obcojęzycznych ni w pięć ni w dziesięć, no i w ogóle nie nadaje się pan na to stanowisko. – Powiedz mu pan, że może mnie w d*.*ę pocałować i vice versa.