Gość wchodzi do restauracji, siada przy stoliku i…
Gość wchodzi do restauracji, siada przy stoliku i mówi do kelnera: – Zjadłbym coś na obiad… – Jest tylko bigos. Co podać?
Śmieszne Dowcipy, Dobre żarty. Wyjątkowy Humor. Duży zbiór Kawałów. U nas nie będziesz się nudził
Gość wchodzi do restauracji, siada przy stoliku i mówi do kelnera: – Zjadłbym coś na obiad… – Jest tylko bigos. Co podać?
Gość luksusowego hotelu składa u kelnera zamówienie: – Poproszę dwa gotowane jajka ale żeby w jednym żółto i białko były w stanie płynnym a w drugim tak twarde że nie będę rady dał pogryźć. Proszę również dwa plasterki boczku, zimne ale z jednej strony zwęglone oraz spalonego, kruszącego się w dłoniach tosta. Masełko niech będzie tak zamrożone żebym za nic w świecie nie mógł go rozsmarować. Do tego wszystkiego bardzo słabą kawę o temperaturze pokojowej. – To bardzo nietypowe zamówienie proszę pana, nie wiem czy nasi kucharze potrafią je zrealizować. – Wczoraj potrafili!
Gość luksusowego hotelu składa u kelnera zamówienie: – Poproszę dwa gotowane jajka ale żeby w jednym żółto i białko były w stanie płynnym a w drugim tak twarde że nie będę rady dał pogryźć. Proszę również dwa plasterki boczku, zimne ale z jednej strony zwęglone oraz spalonego, kruszącego się w dłoniach tosta. Masełko niech będzie tak zamrożone żebym za nic w świecie nie mógł go rozsmarować. Do tego wszystkiego bardzo słabą kawę o temperaturze pokojowej. – To bardzo nietypowe zamówienie proszę pana, nie wiem czy nasi kucharze potrafią je zrealizować. – Wczoraj potrafili!
-Panie doktorze, musi mi pan wymienić okulary, nic nie widzę. -To prawda, jest pan w restauracji.
Przychodzi blondynka do restauracji z kupą w reku i mówi…. – Patrzcie prawie w to wdepłam!!!
Pan z panią, romantyczna kolacja we dwoje, świece, nastrojowa muzyka…wjeżdża szampan… Na ten widok pani oniemiała z zachwytu i wykrzykuje z egzaltacją: – Proszę pana, pan nawet nie wie, jaką pan mi sprawia przyjemność! Bo ja proszę pana, uwielbiam szampana! Kiedy mogę delektować się tym niewysłowionym bukietem smaku, gdy poczuję te bąbelki pieszczące me podniebienie, to czuję jakby nagle wszystkie kwiaty zakwitły w zimie! Powietrze przesycone jest zmysłowym aromatem, świat skrzy się feerią barw, a odgłos musującego szampana jest jak miłosny szept kochanka…. słyszy pan? To jak liryka miłosna proszę pana, gdy piję szampana czuję się piękna, lepsza! – Co za poezja smaku… Cóż to za uczta dla zmysłów! – Bo po wódce to, wie pan, strasznie mi odpierdala…
Czterech emerytów pojechało na wakacje do Gdyni. Spacerują po mieście, nagle patrzą: knajpa i napis: „Wszystkie drinki po 10 groszy”. Zszokowani ta informacją, wchodzą do środka. Knajpka milutka, czyściutko, dużo miejsca, sporo ludzi. Od progu słyszą głos sympatycznego barmana: – Witam panowie! Proszę, tutaj jest miejsce. Cóż wam nalać? – Prosimy cztery kieliszki Martini. – Już podaję… Proszę, 40 groszy. Panowie spojrzeli po sobie, zapłacili, wypili, zamówili kolejną kolejkę. Znowu zapłacili 40 groszy. Zamówili jeszcze po jednym Martini i znów 40 groszy. W końcu jeden nie wytrzymał i pyta barmana: – Niech pan nam wytłumaczy, czemu tu jest tak tanio? – Wie pan… Sprawa wygląda tak. Przez lata byłem marynarzem, ale zawsze marzyłem aby mieć swoją knajpkę. Gdy wygrałem na loterii 25 milionów dolarów, wróciłem do Polski, kupiłem lokal i ponieważ lubię ludzi, postanowiłem sprzedawać tu tanie drinki. Mając tyle pieniędzy nie muszę zarabiać. Robię to co lubię, poznając przy okazji wiele ciekawych osób. Jeden z emerytów jest zachwycony: – Co za wspaniała historia! A proszę mi powiedzieć, czemu tamci trzej w kącie siedzą tu od 40 minut, ale nic nie zamawiają? – Aaa, ci. Przyjechali z Poznania i teraz czekają, bo od 18-ej wszystko będzie o 50 procent taniej.
Wpada dresiarz do chińskiej knajpki. Kelner po chwili przynosi mu pałeczki, a on na cały głos: – A co ja k*rwa bęben zamawiałem?
Siedzi sobie facet w barze i czyta gazetę, a przed nim stoi zupa. Do baru wpada drugi facet, strasznie głodny. Patrzy i widzi ze tamten pierwszy czyta gazetę i w ogóle nie pilnuje zupy. Bierze łyżkę i zaczyna jeść. Je i je aż na dnie widzi – leży grzebień. Tak go ten grzebień obrzydził, że zwymiotował. W tym momencie pierwszy podnosi głowę znad gazety i pyta: – Co, pan też doszedł do grzebienia?
Rozmawiają dwaj mężczyźni przy barze: – Pan żonaty? – Nie, kot mnie podrapał.